System ETS skutecznie ogranicza emisje CO₂, ale znacząco wpływa na ceny ciepła i energii. PEC-Gliwice działa w jego ramach, inwestując w technologie, które mają ograniczyć koszty dla mieszkańców. Nadchodzący ETS2 może być jednak jeszcze większym wyzwaniem – tym razem dla każdego gospodarstwa domowego – mówi Tomasz Bujacz z firmy Vertis Environmental Finance, specjalista rynku EU ETS.  

Po co nam EU ETS?

EU ETS to europejski system, który ma ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Obejmuje ok. 11 tysięcy instalacji w energetyce i przemyśle działających w Unii Europejskiej. Jego celem jest zmniejszenie emisji CO₂ o 55 proc. do 2030 roku i osiągnięcie neutralności klimatycznej w ramach programu Fit for 55. Europa chciała być liderem w walce ze zmianami klimatu – pokazuje, że transformacja energetyczna jest możliwa, ale ma swoją cenę.

Jak działa ten system?

Firmy i przedsiębiorstwa, takie – jak chociażby PEC-Gliwice muszą mieć uprawnienia do emisji CO₂. Część dostają za darmo, resztę kupują na rynku. Cena tych uprawnień w ciągu 10 lat wzrosła z 4 euro do prawie 100 euro za tonę. Wraz z końcem dekady ciepłownie nie dostaną już żadnych darmowych uprawnień, co przełoży się na wyższe koszty produkcji i dystrybucji ciepła – a więc i na rachunki mieszkańców.

Jak w tym systemie działa PEC-Gliwice?

PEC-Gliwice, jak inne przedsiębiorstwa ciepłownicze, musi rozliczać emisje i kupować certyfikaty ETS. Koszty tych opłat widać w rachunkach za ciepło. Firma inwestuje jednak w nowe, niskoemisyjne technologie, żeby ograniczyć zużycie paliw i zmniejszyć wpływ ETS na ceny dla odbiorców.

Czyli im droższe emisje, tym droższe ciepło?

Tak. Wzrost kosztów emisji CO₂ automatycznie wpływa na ceny energii i ciepła. Z drugiej strony – to właśnie wysokie ceny uprawnień wymuszają inwestycje w czystsze źródła energii.
Dzięki temu w Polsce udział odnawialnych źródeł w miksie energetycznym jest dziś zbliżony do udziału paliw kopalnych. Jeszcze kilka lat temu nikt by w to nie uwierzył.

A czym jest ETS2, o którym coraz częściej się mówi?

ETS2 to nowy system, który ma objąć transport i budynki. W praktyce oznacza to, że gaz, węgiel i paliwa używane przez gospodarstwa domowe będą objęte opłatą za emisję CO₂. To dodatkowe obciążenie dla obywateli – rachunki za paliwa i ogrzewanie wzrosną.

Czy ETS2 dotknie PEC-Gliwice?

Bezpośrednio – nie. PEC pozostanie w systemie ETS1. Ale ETS2 wpłynie pośrednio na wszystkich – bo droższe będą paliwa, z których korzystają klienci indywidualni. Jeśli ktoś ogrzewa dom piecem na gaz czy węgiel, zapłaci więcej. Użytkownicy ciepła systemowego, jak z PEC-Gliwice, nie odczują ETS2 wprost, ale wzrost kosztów paliw i usług będzie widoczny w gospodarce.

No chyba, że Kowalski korzysta tylko z ciepła systemowego, a wodę podgrzewa we własnym zakresie – np. z użyciem piecyka gazowego.

Tak. Wówczas za gaz zapłaci więcej. Dlatego warto rozważyć podłączenie się do ciepłej wody z sieci – w dłuższej perspektywie pozwoli to uniknąć większych rachunków za zużycie gazu.

Czy system ETS przynosi efekty dla środowiska?

Tak. Emisje w europejskiej energetyce spadły o ok. 35 proc. od 2005 roku. To pokazuje, że system działa, choć płacimy za to coraz więcej – głównie w Europie.

Czyli ETS to koszt, ale też szansa?

Dokładnie. ETS podnosi koszty, ale motywuje firmy do inwestowania w czyste technologie. PEC-Gliwice i inne przedsiębiorstwa już dziś modernizują źródła ciepła, by w przyszłości działać bez węgla. To trudna, ale konieczna zmiana – jeśli chcemy mieć czyste powietrze i stabilne ceny energii.

A co z ETS2?

ETS2 będzie miał bezpośredni wpływ na portfele obywateli. Droższy gaz, węgiel i paliwa oznaczają wyższe rachunki dla gospodarstw domowych. Transformacja klimatyczna jest potrzebna, ale trzeba pamiętać, że każdy z nas zapłaci jej cenę.